W Kozienicach ruszyło Folkobranie 2017. Za nami pierwsze koncerty. Festiwal trwa w najlepsze

Folkobranie to dość świeża inicjatywa na mapie kulturowej Kozienic. Impreza zadebiutowała w zeszłym roku, jej pomysłodawcami są Kinga Bobienko i Patryk Walczak, a głównym organizatorem Szkoła Muzyczna I Stopnia w Kozienicach. Już przy okazji drugiej edycji festiwal rozrósł się z trzech do czterech dni, a jego obsada jest jeszcze bardziej okazała.

Każdy z festiwalowych dni określony jest hasłem przewodnim związanym z cyklem pracy rolnika. Impreza rozpoczęła się od "Siewów", a jej oficjalnego otwarcia dokonał w czwartek wieczorem burmistrz Tomasz Śmietanka.

- Żeby w całości odbierać muzykę folkową, nie tylko śpiew, ale też piękne stroje, taniec, scenografię, te różnorodne środki przekazu, musi być to odbierane "na żywo". Dlatego bardzo się cieszę, że spotykamy się "na żywo" i ta muzyka folkowa będzie nas rozpieszczać. Tylko "na żywo" jest to prawdziwe, oryginalne, niepowtarzalne. Mam nadzieję, że przez te najbliższe dni w Kozienicach będzie wiele takich niepowtarzalnych chwil - mówił gospodarz gminy.

W czwartek na scenie CKA zobaczyliśmy kilka formacji. Jako pierwsi pojawili się artyści z Kapeli Dzikie Harce, działającej w kozienickiej Szkole Muzycznej, a wraz z nimi bardzo uroczy Zespół Śpiewaczy z Boguszyc.

Obie formacje prezentowały się głównie na zmianę, ale nie zabrakło wspólnych wykonań niektórych utworów. Skoczna muzyka, połączona ze świetnym wokalem, bardzo fajnie się uzupełniały i dawały przyjemny efekt, co zresztą można było zauważyć choćby po żywych reakcjach publiczności.

Smaczku całemu występowi dodawała wyjątkowa konferansjerka. W przerwach pomiędzy kolejnymi utworami Kinga Bobienko i Stefan Siek, twórca Izby Historycznej w Sieciechowie, opowiadali o tym, jak dawniej wyglądała praca na roli, obowiązki chłopów i bab. Pan Stefan nie tylko nie pochwalił się wiedzą, ale także umiejętnościami wokalnymi. Jak sam przyznał, na tematy związane z dawnym życiem na wsi mógłby opowiadać godzinami. Samo pranie ubrań to przynajmniej 30 minut wykładu.

Bardzo ciekawe doznania przyniósł także drugi z czwartkowych koncertów. Znana choćby z programu Must Be the Music radomska formacja Frument połączyła siły z Orkiestrą Symfoniczną Zespołu Szkół Muzycznych im. Oskara Kolberga w Radomiu pod batutą Przemysława Zycha, tworząc Orkiestrę Sfrumentowaną.

Publiczność usłyszała takie utwory jak choćby "Polka Znachora" czy "A dziadek powiedział" w niepowtarzalnym wykonaniu, a także szereg innych kompozycji. Swoimi umiejętnościami pochwalili się również soliści: Daria Pełeńska, Karolina Matuszkiewicz (wokalistki), Mateusz Strzelecki (skrzypce) i Maria Wojutyńska (wiolonczela). Ogrom instrumentów, talenty muzyków, gra świateł, a przede wszystkim świetna atmosfera pozwoliły na stworzenie niezapomnianego widowiska.

Przed nami jeszcze trzy dni festiwalu, który łączy w sobie koncerty, a także warsztaty dla młodych muzyków. W piątek czekają nas "Żniwa". O 17:00 w sali kameralnej CKA wystąpi Ania Broda, o 18:00 ulicami miasta ruszy Folkorszak, czyli barwna parada, a całość zwieńczy potańcówka w ośrodku nad jeziorem.

W sobotę "Młócenie" i m.in. koncert grupy T/Aboret (godz. 18:00, sala kameralna CKA), a w niedzielę "Sielanka" - na terenie ośrodka nad jeziorem wystąpią KMOD Furioso, Kapela Dzikie Harce i gwiazda festiwalu, Kapela ze Wsi Warszawa (koncert gwiazdy w amfiteatrze o godz. 18:00).

Zobacz też: Koncert Ptaszyna Wróblewskiego w radomskim Amfiteatrze

[podobne][zaj_kat]